Widz zostaje wciągnięty w wir myśli i zachowań, których nie chciałby doświadczyć. I poczuć. A jednak na ramieniu cały czas czułam poklepywanie pana w czarnym garniturze...
To co ty napisałeś to jest bełkot i pustosłowie. xD Domino myśli to dobre określenie.
To ja jestem w takim razie trzeci. Tylko "Johnny Got His Gun" potrafił mnie zahipnotyzować w podobny sposób. Niesamowite arcydzieła.
Masz rację, jestem świeżo po seansie i wciąż czuję chodzące mi po plecach ciarki. Mnóstwo gadania, zwykle takie filmy nudzą, lecz tutaj bałam się nawet mrugnąć. Obłędna muzyka i słowa, słowa, słowa..
Dzisiaj chcą nas straszyć jakimiś Piłami, Złymi Zakrętami, Oszukać Przeznaczenie. Kino odeszło od właśnie tego strachu psychologicznego, głęboko ukrytego w przewrotnej naturze ludzkiej. Aktor grający głównego bohatera przez gest, lodowatą mimikę, swoją dwulicowość a jednocześnie całkowicie przewartościowane pojmowanie piękna i brzydoty, życia i śmierci, pokoju i wojny straszy bardziej niż niejedna komputerowa kukła. No i ta muza, po prostu genialna.
Prawdziwa perełka.
Nie ma się co dziwić, skoro Fuks był współautorem scenariusza. Książka wywołuje podobne odczucia. Tyle, że w filmie jest jeszcze Hrušínský, którego gra potęguje wszystkie wrażenia i niepokoje ;)
Film jest bardzo sugestywny. Pan Hrušínský był niesamowity w tej roli, po prostu brak słów by opisać jego spokój, z jakim się wypowiadał i z jakim realizował swoje czyny. Ale czy to szaleństwo? A może chłodna kalkulacja z jaką się przystosował do nowej sytuacji...
Czeskie kino-myślę sobie,jakiś szajs próbują wcisnąć mi na siłę-oj jak się pomyliłem
Że niby kino czeskie, czy szerzej kultura, jest słabe? ;) Tak jak i polskie, stoi na niesamowicie wysokim poziomie, jeśli chodzi o starsze materiały.
Źle to ująłem ,przyznam się bez bicia ,że kina czeskiego mało widziałem,gdybyś miał jakieś propozycje dobrych filmów to chętnie obejrzę.Pozdrawiam.
Z kinem też raczkuję, ale mam trochę rzeczy jeszcze do obejrzenia. Polecano mi "Owoce rajskich drzew spożywamy", mnie ten film zupełnie nie ujął, ale warto dać mu szansę, może u ciebie będzie inaczej. Spróbuj tego, co wysoko ocenia FIlmweb, jest trochę tych filmów. Spore nadzieje mam co do "Sklepu przy głównej ulicy", ale tutaj wypadałoby raczej pisać o kinie słowackim. "Zabić Sekala" to także film czeski (niestety w czeskiej wersji raczej go nie zobaczysz) i warty poświęcenia mu czasu. W każdym razie warto dać naszym południowym sąsiadom szanse, ale nie licząc przy tym na to, że nagle trafi ci się drugi "Palacz zwłok", który jest absolutnym ewenementem i wielu Czechów uznaje go za ich najlepszy film w ogóle. Książka Fuksa swoją drogą też jest świetna, przedzieram się przez jej oryginalną wersję po kilka kartek dziennie i to starcza, aby zaczynać rozumieć język. Myślę, że właśnie z uwagi na bliskość lingwistyczną, przy odległości światopoglądowej, która dzieli nas od naszych południowych sąsiadów, warto sięgać po ich twórczość.